United States or Saint Helena, Ascension, and Tristan da Cunha ? Vote for the TOP Country of the Week !


I przy tem wspomnieniu ostatniem, jakby zraniony, mieszkaniec małej izdebki, wzdryga się i wyrzuca szeptem: Jak to? te dwadzieścia parę tysięcy należy do jakiegoś hrabiego? Zatem los ślepy i ironiczny zarazem wsuwa mi w ręce część mienia jednego z tych właśnie, którym tak często zazdrościłem bogactwa, znaczenia i tytułów!..

Nieraz pędząc za lisem albo za szarakiem, Nagle stawał i w niebo poglądał żałośnie, Jak kot gdy ujrzy wróble na wysokiéj sośnie; Często bez psa, bez strzelby błąkał się po gaju, Jak rekrut zbiegły; często siadał przy ruczaju Nieruchomy, schyliwszy głowę nad potokiem, Jak czapla wszystkie ryby chcąca pozrzec okiem. Takie były Hrabiego dziwne obyczaje, Wszyscy mówili że mu czegoś nic dostaje.

*Baltazar.* Zaniosłem panu wieść o śmierci Julii; Wraz on wziął pocztę i z Mantui przybył Prosto w to miejsce, do tego grobowca. Ten list mi kazał rano oddać ojcu; I, w grób wstępując zagroził mi śmiercią, Jeśli nie pójdę precz lub nazad wrócę. *Książę.* Daj mi to pismo, przejrzę je. A teraz, Gdzie paź hrabiego, co wartę sprowadził? Co twój pan, chłopcze, porabiał w tem miejscu?

Nigdy się odpowiedzi takiéj niespodziewał Podkomorzy, właśnie swój kieliszek nalewał, Gdy zuchwalstwem Hrabiego rażony jak gromem, Oparłszy się o kielich butlem nieruchomym, Głowę wyciągnął na bok i ucha przyłożył. Oczy rozdarł szeroko, usta wpół otworzył; Milczał, lecz kielich w ręku tak potężnie cisnął.

Tu obróciwszy czuły wzrok ku Telimenie, «Cóż zostaje?» a ona mu rzekła: «wspomnienie» I chcąc Hrabiego nieco ułagodzić smutek, Podała mu urwany kwiatek niezabudek.

Wtém spójrzawszy w bok ujrzał o dwadzieścia kroków Człowieka, który równie miłośnik widoków, Z głową zadartą, ręce włożywszy w kieszenie, Zdawało się że liczył oczyma kamienic. Poznał go zaraz, ale musiał kilkn razy Krzyknąć, nim głos Hrabiego usłyszał Gerwazy.

Niedźwiedź wyskoczył w górę juk kot przed chartami, I głową na dół runął, i czterma łapami Przewróciwszy się młyńcem, cielska krwawe brzemie Waląc tuż pod Hrabiego, zbił go z nóg na ziemię. Jeszcze ryczał, chciał jeszcze powstać, gdy nań wsiadły Rozjuszona Strapczyna i Sprawnik zajadły.

Skoro ujrzał Hrabiego, czapkę z głowy schwycił, I krewnego swych panów ukłonem zaszczycił Chyląc łysinę wielką, świecącą zdaleka, I naciętą od licznych kordów jak nasieka.

Poczem, gdy pieniądz ów schowała, obsypując ofiarodawcę swego potokiem słodko przyprawionych komunałów, zadzwonił na lokaja: Posłuszny, zjawił się sługa za chwilę. Proś pana hrabiego! rozkazał Dzierżymirski. Już wyszedł.

Codziennie, od dziewiątej do dwunastej z rana, każdy miał wstęp wolny do "pana prezesa". Dzierżymirski nie odstępował nigdy od powziętej raz reguły, tym razem więc zarówno rzucił obojętnie: Proś!.. Sam zaś do biurka zasiadł, by skończyć czytanie biletu hrabiego z Melsztyna. Minęło parę minut.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają