United States or Hong Kong ? Vote for the TOP Country of the Week !


Jest blizko drogi gościniec wygodny, Tam każą stanąć, bo choć wioska blizka, Jednak dzielą zarosłe stawiska. Przeto, nim wokół jadący okrąży, Pieszy ścieżkami trzykroć pierwej zdąży. Idą więc wszyscy ścieżkami wesoło, A wóz pył wznosi, okrążając koło. Dziwnie Haliny twarz się uwesela, Swawolna, więcej mówić się ośmiela.

Ni mię niewdzięczność, ani harda dusza Odkryć przed wami boleść przymusza, Ale mi rada niedościgła w niebie Was każe smucić, a zawstydzić siebie. Puśćcież mię, puśćcie z rękoma gołemi! Pracować będę pomiędzy obcymi; Bo bez Haliny nic już nie zarobię, Niezdatny ludziom i niemiły sobie, Prędkobym znalazł koniec życiu memu.

Teraz usłyszcie o losie Haliny I to do waszej odnieście rodziny. Gdy się los zawziął na polską Koronę, Szedł i mąż z kosą z braćmi na obronę I już nie wrócił. Obcy bez litości Grabili dwory, zapalali włości; Doznał, co trwoga, kto pomni te czasy! Starcy i matki pokryli się w lasy, Ale i w lesie płoną ogniem sosny; Byłci to widok straszny i żałosny, Gdy ta ostatnia gorzała uchrona.

Wtem uroczyście od kościelnej wieży Dzwon na modlitwę głos po rosie szerzy Pobożnie wszyscy padli na kolana; A twarz Haliny, od zorzy oblana, Podobną była do twarzy anioła Ale tęsknocie wytrzymać nie zdoła, Do dziwnych marzeń głos dzwonka skłonił, I słodki smutek kilka łez wyronił.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają