United States or Timor-Leste ? Vote for the TOP Country of the Week !


Przypomniał sobie, że ubiegłego dnia wieczorem czytał w gabinecie, lecz co, nie pamiętał. Wziął rozwartą książkę, spojrzał w nią był to tom poezyi Krasińskiego. Oczy jego błądziły chwilę po otwartej stronie, w końcu zatrzymały się, jakby przykute: »Trzeba być Bogiem lub nicością«.

Na stole w jadalni gowartowskiego pałacu leżało kilka książek, obok w salonie i buduarze widniały porzucone pisma świeże na biurku w gabinecie przyległym bielały rozłożone arkusze, zapełnionego pismem papieru.

Dziś popołudniu mieliśmy drobne zajście. Barrymore prosił sir Henryka o posłuchanie. Rozmawiali przy zamkniętych drzwiach w gabinecie. Siedząc w sali bilardowej, słyszałem słowa urywane i domyślałem się, o co chodzi. Po chwili baronet drzwi otworzył i wezwał mnie. Barrymore ma żal do nas rzekł.

Gość nieznajomy był niskiego wzrostu; twarz miał myślącą, ruchliwą i zmienną, cała zaś jego powierzchowność, wyraźnie zdradzać się zdawała, kogoś ze sfer finansów, lub przemysłu. Przeniósłszy niebawem wzrok z twarzy Dzierżymirskiego na otaczające go sprzęty w gabinecie, pobieżnie przyglądać mu się zaczął.

Po długiej rozmowie sam na sam z sir Henrykiem w jego gabinecie, wyszli pogodzeni. Dla przypieczętowania zgody, zaprosił nas na obiad do Merripit-House. Dziwny to człowiek rzekł do mnie sir Henryk po jego odejściu. Nie mogę zapomnieć wzroku, jakim mnie piorunował dziś rano, ale mimo to muszę przyznać, że teraz znalazł się przyzwoicie. Czy wytłómaczył swe postąpienie?

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają