United States or Pitcairn Islands ? Vote for the TOP Country of the Week !


Co kilka minut postępującym na szczyt dzwonnicy Dzierżymirskim migały z prawej strony małe okienka, pozwalające im pochwycić rąbek krajobrazu, ściany zaś wieży przepełnione były licznymi podpisami turystów. Względnie dość długo, bo powoli, zmęczeni poprzednim pośpiechem, szli pod górę Roman i Ola, zanim dostali się wreszcie na obszerną szczytową platformę dzwonnicy.

"Uczciwość ludzka!... ha... ha... ha!.. Frazesy, frazesy!.. malowana, wzorzysta zewnętrznie kraszanka, wewnątrz zaś skrycie cuchnąca!..." Przed Dzierżymirskim roztaczał się tymczasem krajobraz wdzięczny nad wyraz.

Na małym stoliku przed marszałkową leżał otwarty telegram. Opiewał on zaś lakonicznie: "Przewidzenia słuszne. Ola już po ślubie z Dzierżymirskim. Przyjeżdżam. Ładyżyński." Już może pół godziny po przeczytaniu powyższej wiadomości, nieruchomo w swym fotelu siedziała pani Melania.

Gowartowski, jak podrzucony, zerwał się z fotelu, i wzrokiem błędnym na marszałkową spojrzał. Kiedy? jak? co? gdzie? wykrzyknął w pierwszej chwili. To być nie może!... dorzucił i urwał... Wpatrzywszy się bowiem uważniej w twarz siostry, poznał, ona mówi prawdę, po chwili jęknął więc tylko cicho: Z kim?... i cały, zdawało się, zawisł na ustach pani Melanii... Głos zadrżał marszałkowej, gdy, jak mogła najspokojniej, panując nad własnem wzruszeniem, odpowiedziała wolno: Z Romanem Dzierżymirskim...

Zaalarmowany pierwszy Ładyżyński, który, jako przyjaciel domu Gowartowskich, a zarazem bywający wszędzie światowiec, osaczonym był ciągle pytaniami, odbył dni temu parę istną sessyjną konferencyę z marszałkową: Co czynić, by ocalić pozory?.. I wówczas to postanowiono, co następuje: Puścić natychmiast w świat niejasną pogłoskę o ślubie Oli z Dzierżymirskim, i opowiedzieć wyjazd marszałkowej, która, postanowiwszy już poprzednio przenieść się całkiem na wieś, teraz, po naradzie z Ładyżyńskim, zgadzała się chwilę odjazdu swego przyśpieszyć.

A potem?.. Wszak pamięta doskonale chwilę, gdy dowiedział się on od starego Gowartowskiego, że Ola uciekła z Dzierżymirskim... Dziwnego, och, niepojętego dlań nawet, na razie doznał wówczas wrażenia!