United States or Republic of the Congo ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ciebiem ja za nią, synu, wychowała; Bo gdzie sierota przyjęta pod strzechę, Tam z niebem bliższy Bóg zsyła pociechę. Może też moje utracone dziecię Podobnie kędyś na szerokim świecie Litość znalazło, żyje gdzie u matki, Pomiędzy własne policzone dziatki. W takiej ja myśli po ojców twych stracie Ciebie małego wychowałam w chacie. Litość za litość. Niebieska opieka Tajnie nagradza uczynki człowieka.

Maleństwo w kolebce stworzyło w domu naszym ognisko, rodzinę, małżeńską miłość. Teraz dopiero poznałam Eustachego, jakim był i wiele byl wart, teraz dopiero i on mnie pokochał. Młodsze dziatki umierały jedno po drugiem, zaraz po urodzeniu. Tem potężniej rosło przywiązanie do tego jedynego, którego Bóg nie odbierał. A przytem jak on umiał na to przywiązanie zasłużyć!

Ziemia teraz nie rodzi, jak przedtém rodziła, Czy jéj zakazano, czy się wypleniła? Ni jéj zakazano, ni się wypleniła. Bo sama przez się nie będzie rodziła. Bo przedtém stary lud brzydził się czartami, Teraz młode dziatki liczą tysiącami. I liczy, liczy, chodzi po ulicy, Ojciec, matka słyszy, rózgą nie oćwiczy. Żebyś ty matko rózgą dziatki siekła, Wybawiłabyś swoją duszę z piekła.

Ale ty matko rózgi na dziatki żałujesz, W piekle na siebie smołę gotujesz. Matka u córki miejsca nie zagrzeje, Bo się w jéj domu złe przekleństwo dzieje. „Oj córko, córko, gdzieś tego nawykła , Bodajżeś była w mym żywocie znikła.

Słysząc to dziatki, biegną wszystkie razem Za miasto, pod słup, na wzgórek; Tam przed cudownym klękają obrazem I zaczynają paciórek. Całują ziemię, potem: w imię Ojca, Syna i Ducha świętego, Bądź pochwalona przenajświętsza Trójca, Teraz i czasu wszelkiego. Potem: Ojcze nasz, i Zdrowaś, i Wierzę, Dziesięcioro i koronki, A kiedy całe zmówili pacierze, Wyjmą książeczkę z kieszonki,

Dziatki sprawiły, że uchodzisz cało, Darzą cię życiem i zdrowiem; Im więc podziękuj za to, co się stało, A jak się stało opowiem. „Zdawna już słysząc o przejeździe kupca, I ja, i moje kamraty, Tutaj za miastem, przy wzgórku u słupca, Zasiadaliśmy na czaty. „Dzisiaj nadchodzę, patrzę między chrósty: Modlą się dziatki do Boga; Słucham: zpoczątku porwał mig śmiech pusty, A potem litość i trwoga.

Krzyknęły dziatki, do ojca przypadły, Tulą się pod płaszcz na łonie; Truchleją sługi, struchlał pan wybladły, Drżące ku zbójcom wzniósł dłonie: „Ach! bierzcie wozy, ach, bierzcie dostatek, Tylko puszczajcie nas zdrowo; Nie róbcie małych sierotami dziatek I młodej małżonki wdową!” Nie słucha zgraja. Ten już wóz wyprzęga.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają