United States or Georgia ? Vote for the TOP Country of the Week !


*O. Laurenty.* Szary poranek spędza mrok ponury, Pasami światła znacząc wschodnie mury, I noc się na bok chyli jak pijana Z dróg dnia ubitych stopami Tytana. Nim oko słońca pełnym blaskiem strzeli, Rosę wypije i świat rozweseli, Muszę uzbierać w ten koszyk z sitowia Roślin tak zbawczych jak zgubnych dla zdrowia. Ziemia jest matką natury i grobem, Grzebie i życia obdziela zasobem.

Z niedobrej wypuszczeni szkoły, ani wartości czasu cenić nie przywykli, ani wartości dobrych w *sąsiedztwie* stosunków. Bez pracy i bez miłości wyzwoleni nie tylko nie doszli do dobrego bytu, ale przeciwnie, żyjąc z dnia na dzień, łatwo stają się pastwą złej doli.

Spadają te krople wciąż: raz, dwa, trzy... raz, dwa, trzy... Dłużej liczyć nie może. On szaleje, lecz umrze. Ja szaleję... a pewno żyć będę. Myśli moje, zostańcie zemną!! Dnia 16 maja. Obawiam się pomieszania zmysłów. Nie mogę wyjść z pokoju, nic prawie nie jem, głowę mam rozpaloną. Zdaje mi się wciąż, że jestem z nim pod kluczem, że z nim razem przed śmiercią... konam.

Gdy tedy zważymy, że dziś przeciwnie, zachód Galicyi, acz skąpo, ale przecie jako tako zebrał, a właśnie głód zagraża Podolanom i wschodniemu Podgórzu; że ani z Multan, gdzie rząd starym trybem uciekł się nawet do zabronienia wywozu, ani nawet może z Zabranych krajów pomoc nam nie przyjdzie; zważywszy nadto, że nieoględni nasi handlarze, nie zorganizowani, nie przezorni, nie zamożni, z dnia na dzień tylko zysku chciwi: zamiast gromadzić w dobre lata zapasy w kraju, chytrym Prusakom wywożą nawalnie żyto z całego zachodniego obszaru kraju od Tarnowa, z Kongresówki i z Węgier, aby je prawdopodobnie na wiosnę ztamtąd napowrót przywozić nam na przeżycie przednowku; gdy to wszystko zważymy, nie odbiegniemy od prawdopodobieństwa, jeźli zaznaczymy, iżby do miliona korcy żyta zapewnić wypadło krajowi!

W końcu mi oświadczył, że nie może nic dla mnie uczynić, albowiem skazany na śmierć z nikim, prócz dozorcy, widywać się nie ma prawa; ostatniego dnia wolno skazańcowi zażądać do celi, kogo zechce. Potem mi mówił, że moja chęć jest wysoce niehumanitarna: wyzyskiwać dla swego kaprysu tak wyjątkowe położenie człowieka. Czyż mu się zdawało, że ja chciałem tam studya powieściowe robić?

Należy im nie odmówić tej przyjemności, którą tak lubią, i żyć z nimi, jak najbliżej. Trzeba wejść do tej rodziny... we troje, aby później zostać można bez trzeciego. Ta droga jest przykra i grozi mi paleniem skroni przez czas długi, lecz jest jedyna, a zatem dobra. Będzie to... ćwiczenie z algebry psychologicznej. Dnia 16 stycznia. Wczoraj byłem z nimi w teatrze.

Nie módz istnieć jest gorzej, niż nie istnieć. Dnia 6 stycznia. Nie przypuszczałem nawet, że tak lubię dawać kobietom prezenty. W ostatnich dniach byłem kilka razy u Zaleskiej, i nie mogłem iść tam ani razu, żeby nie przynieść jej chociażby kilku kwiatów. Dziś wydałem na to ostatniego franka i jestem z tego ogromnie kontent.

Jakiś mały piesek usiadł na trotuarze i wył, podnosząc do góry spiczastą mordkę. Seweryn dnia tego czuł się w dziwnem usposobieniu. Obudził się z niesmakiem w ustach i w duszy. Cała skóra go bolała na ciele i czuł nieledwie każdy włosek swych faworytów, które dziś sterczały suche i bez żadnego połysku. Usposobienie jego wewnętrzne było szare i znużone.

Będzie to pomoc z dnia na dzień; otarcie łez, ale nie usunięcie łez tych powodu! Więc otarte, znowu popłyną...! W Anglii klęski niedoboru żniwa nie cenią według sumy na sprowadzenie zboża wydanéj, ale według stósunku przywozu zamorskiego zboża do wywozu płodów przemysłu swego: owoców swéj pracy. Tam w takiéj dobie krzątają się wszyscy o pomnożenie wywozu, żeby w skarbie narodu zrównoważyć klęskę.

Pieniędzy ani centa nie było. Wicek nie sypiał nocami, drażniony przez teścia, przez żonę, która także chciała sąsiadkom proch w oczy rzucić i dać im powód do zazdrości najmniej na tydzień. Nareszcie w bramie domu, gdzie Wicek blejtramy zamówione odnosił, spotkała go Olka, zmęczona dnia tego czatowaniem na brata od samego świtu.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają