United States or Colombia ? Vote for the TOP Country of the Week !


*Samson.* Dalipan, Grzegorzu, nie będziem darli pierza. *Grzegorz.* Ma się rozumieć, bobyśmy byli zdziercami. *Samson.* Ale będziemy darli koty, jak z nami zadrą. *Grzegorz.* Kto zechce zadrzeć z nami, będzie musiał zadrżeć. *Samson.* Mam zwyczaj drapać zaraz, jak mię kto rozrucha. *Grzegorz.* Tak, ale nie zaraz zwykłeś się dać rozruchać.

*Kapulet.* To co innego; tak, to dobrze, powstań; Tak być powinno; tak córce przystoi. Prosić tu hrabię, żeby przyszedł zaraz. Dalipan, święty to człek z tego mnicha: Słusznie mu całe miasto cześć oddaje. *Julia.* Marto, pójdź ze mną do mego pokoju. Wszak mi pomożesz przymierzać przyborów, Jakie na jutro uznasz za stosowne? *Pani Kapulet.* Po co dziś? jutro będzie dosyć czasu.

Idź wasze suchszych szczap narąbać; Piotr ci kloc wskaże po temu. *Drugi Sługa.* Jeżeli O kloca idzie, to dość mnie samego; Nie potrzebuję się zwracać do Piotra. *Kapulet.* Masz słuszność. Żywo! Dalipan, już dnieje, I hrabia będzie tu zaraz z muzyką. Tak przyrzekł. Otóż idzie; już go słychać. Hej! Żono! Marto! Chodźcie tu! Hej! Marto!

*Marta.* Mam-ci, a to takie: Romeo na wygnaniu, i o wszystko Można iść w zakład, że cię już nie przyjdzie Nagabać więcej, chybaby ukradkiem. Ponieważ tedy rzecz tak stoi, sądzę, Ze nic lepszego nie masz do zrobienia, Jak pójść za hrabię. Dalipan, to wcale, Co się nazywa, przystojny mężczyzna. Romeo kołek przy nim; orzeł, pani, Nie ma tak pięknych, żywych, bystrych oczu, Jak Parys.

Sala w domu Kapuletów. *Pani Kapulet.* Weź te półmiski i wydaj korzeni. *Marta.* Piekarz o pigwy woła i daktyle. *Kapulet.* Śpieszcie się, śpieszcie! Już drugi kur zapiał; Poranny dzwonek ozwał się: to trzecia, Dojrzyj ciast, moja Marto; nie szczędź przypraw. *Marta.* Co to za wścibstwo! Idźże się pan przespać. Dalipan, jutro się nam rozchorujesz Z tego niewczasu. *Kapulet.* Ani krzty! Do licha!

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają