United States or Seychelles ? Vote for the TOP Country of the Week !


U nas, gdzie pszenica jest towarem zbytkowym, a chlebem ludu żyto: mniejszą byłoby ofiarą, a przecie nie tak małym, jak się na pozór wydaje dla głodnych datkiem, gdyby zamożni na czas głodu zrzekli się używania chleba żytniego, przestając na bułeczkach.

Coraz cichsze fale granej melodyi goniły ich, powodzią zalewały jeszcze czas jakiś, umilkły. Gondola w tej samej właśnie chwili wjechała na kanał ś-go Marka; plac tejże nazwy, gdzie w całej pełni ogniskowało się jeszcze życie miasta, zamigotał rzęsiście w oddali dziesiątkami niebieskawych i żółtych świateł przewoźnik oznajmił głośno podróżnym, że już na miejscu.

A tak lubi władać, By jego poseł, jak Krywejty goniec, Książąt podwyższał, albo zmuszał spadać! O! czas, że temu położymy koniec; Czas, że po sobie jeździć nie dozwolim!

Staw obłokiem żegluje, Młyn mu kołem ojcuje, Z po za lasu szumi las, Z po za czasu szemrze czas, Droga roztopolona śni się nie do końca... Utrudą żałobny Koń, dozgonnie ksobny, Zaniepatrzył się na wóz, Przymknął oczy w cieniu brzóz I krótkim kaszlem dudni, jak kobza, do słońca. Niech się dłuży cień ławy, Niech wypoczną w nim trawy!

Po chwili tenże umilkł, w pokoju zapanowała cisza, zamykająca snać poważną i czas dłuższy toczącą się rozmowę. Roman zamyślony, ująwszy w dwa palce jakiś papier, złożony we czworo, postukiwał nim machinalnie o amarantowe sukno biurka, przybysz zaś milczał, wpatrzony w niego na odpowiedź czekał cierpliwie, bawiąc się tymczasowo trzymanem w ręku nożem do rozcinania.

Stokroć rozdarty, rozszarpany, zmięty, Na czas upadnie w głąb duszy człowieka, Tam niewidzialny, ale równie święty Znów listki puszcza, pory słońca czeka! Takiego kwiatu duchy i anieli Wy nie znajdziecie po waszych błękitach, Bo się odświeża tylko w łez kąpieli, Bo rośnie w głębi, a nigdy na szczytach! Patrzcie na wieniec, co krwawi mi skronie To znak mój ludzki, to z purpury wstęga!

Teodor, którego kontury w jej wyobraźni zatarły się zupełnie, przedstawiał jej się jako zwierzę znienawidzone, wstrętne, plugawe, któremu chciała skoczyć do oczów i zdeptać za krzywdę jej uczynioną. Niewidząc go czuła się silną, mocną, jakkolwiek coś w jej wnętrzu szarpnęło się trwożliwie, gdy kuma zawołała jeszcze w stancyijuż czas!...”

Była na ów czas ksiażęciu zamężna Córa na Lidzie możnego dziedzica, Z cór nadniemieńskich pierwsza krasawica, Zwana Grażyną, czyli piękna księżną. A chociaż wiekiem, od młodej jutrzenki, Po lat niewieścich schodziła południe, Oboje, dziewki i matrony wdzięki Na jednem licu zespoliła cudnie.

Da tobie miłe spocznienie Spokojne twoje sumienie, Bo cnocie zawsze sen błogi. Niechaj pies wierny przed twemi wroty Odstrasza z dala złych ludzi; Niech ranny kogut cię budzi Do szczęsnej w polu roboty. Niech pod twe dachy jaskółka z rana Z gościną szczęście przynosi; Niech zawsze dobry czas głosi Na żęcie kłosów i siana.

Bój się Boga! nie bądź oślicą! despekt sobie robisz nadaremny!... wstań, leć! jeszcze czas! tyle ludzi czeka!... Honorka, nie bądźże oślicą!... Lecz Honorka nie rusza się z miejsca. Na widok Teodora dawny lęk ogarnął.

Słowo Dnia

wyłoniła

Inni Szukają