United States or Algeria ? Vote for the TOP Country of the Week !


Sam mówiłeś że jeszcze za wcześnie zbyt młodzi Rospatrzmy się, czekajmy, nic to niezaszkodzi, Poznajmy s sobą Państwa młodych; będziem zważać, Niemożna szczęścia drugich tak na traf narażać: Ostrzegam tylko wcześnie, niech brat Tadeusza Nienamawia, kochać się w Zosi nieprzymusza, Bo serce niejest sługa, niezna co to pany, I nieda się przemocą okuwać w kajdany.

Każesz odejść, odchodzę, oto masz sukienki, Ubierz się i wyjdź prędko dzieńdobry ci powiem. Dobranoc! już dziś więcéj nie będziem bawili, Niech snu anioł modremi skrzydły cię otoczy, Dobranoc, niech odpoczną po łzach twoje oczy, Dobranoc, niech się serce pokojem zasili.

Królu rzuciłeś kostkę, już padła niestety! Cofnąć się nie wypada, więc daléj do mety, Po trupach twego ludu idź naprzód bezkarnie I nowe twéj Ojczyznie zadawaj męczarnie. Korona na twéj głowie krwią braci spryskana; Dopokiż, będziem cierpieć mordercę.... tyrana!... Zdeptałeś wolne serca ludu niemieckiego, Precz ztąd zbójco w koronie precz! z tronu pruskiego.

Poco żałujesz dzikiej wietrznicy, Która cię zwabia w te knieje, Zawraca głowę, rzuca w tęsknicy I może jeszcze się śmieje? „Daj się namówić czułym wyrazem: Porzuć wzdychania i żale! Do mnie tu, do mnie! tu będziem razem Po wodnym pląsać krysztaleCzy zechcesz niby jaskółka chybka Oblicze tylko wód muskać, Czy zdrów jak rybka, wesół jak rybka, Cały dzień ze mną się pluskać,

Ty musisz dla mnie poledz na śmierci wezgłowiu, „A ja muszę dla ciebie trwać na pogotowiu! „Ty pójdziesz doliną, gdzie ustaje łkanie, „A ja pójdę górą na twoje spotkanie. „Ty opatrzysz me rany, ja twych pieszczot ciernie, „I będziem odtąd w siebie wierzyli bezmiernie!” Miała w trumnie strój bogaty, Malowany w różne światy, Że, gdy w nim się zapodziała, Nie wędrując wędrowała.

*Samson.* Dalipan, Grzegorzu, nie będziem darli pierza. *Grzegorz.* Ma się rozumieć, bobyśmy byli zdziercami. *Samson.* Ale będziemy darli koty, jak z nami zadrą. *Grzegorz.* Kto zechce zadrzeć z nami, będzie musiał zadrżeć. *Samson.* Mam zwyczaj drapać zaraz, jak mię kto rozrucha. *Grzegorz.* Tak, ale nie zaraz zwykłeś się dać rozruchać.

A ty masz kochanka dary. Przyszłam zrobić możne czary. „Włosy jego w węża splącz, Dwie obrączki razem złącz, Z lewej ręki krwi usącz, A na węża będziem kląć, W dwie obrączki będziem dąć: Musi przyjść i ciebie wziąć.” Panna grzeszy jeździec śpieszy; Klęto ducha klątwy słucha; Już odemknął zimny gmach; Panno! panno! czy nie strach? Ucichł, usnął dzwon zamkowy; Panna czuwa.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają