United States or Indonesia ? Vote for the TOP Country of the Week !


To się wie! odparł Kundel, wyciągając swe brudne ręce i kładąc je na wspaniałych ramionach klęczącej u stóp jego żydówki. W miesiąc później rodzice Kundla wyjeżdżali na letnie mieszkanie. W domu pozostawał Dyńdzio i stary stróż. Ojciec po dwutygodniowym na wsi odpoczynku miał powrócić do miasta i objąć nadal swe zajęcia biurowe.

Reszta ciała zaznaczała się silnie wyraźnemi konturami i dobrze wygiętą linią od bioder odcinała się jasno od ciemnego obicia nizkiej tureckiej sofy. Z bosych stóp dziewczyny spadły małe pantofle z różowego atłasu, trochę brudne i zgniecione.

O! ta wiosna!... czyż ona istnieć powinna dla takich, jak pan Wentzel, nędzarzy?!... Pies, plączący się po trawniku, zbliżył się teraz do ławki i przed nogami Wentzla przesuwać się począł. Był tak jak i Wentzel nędzny, wychudły i oddychał ciężko. Chłopiec nachylił się nad zwierzęciem i brudne jego kudły delikatnie gładzić począł.

Słowem zdaleka karczma chwiejąca się, krzywa, Podobna jest do żyda, gdy się modląc kiwa; Dach jak czapka, jak broda strzecha rostrzęśniona, Ściany dymne i brudne jak czarna opona, A s przodu rzeźba sterczy jak cyces na czole. W środku karczmy jest podział jak w żydowskiéj szkole, Jedna część pełna izbic ciasnych i podłużnych, Służy dla dam wyłącznie i panów podróżnych; W drugiéj ogromna sala.

Ładyżyński mówić przestał, strzepując popiół z cygara. Lecz trwało to krótko... Rozmowa wkrótce potoczyła się znowu błyskotliwa, lekka... A powóz tymczasem dudnił właśnie teraz po moście, rzuconym przez rzekę, i wtoczył się w wąskie brudne uliczki żydowskiego miasteczka; niebawem wyminął je i znalazł się na szerokim trakcie, prowadzącym do kolejowego dworca.

Choć mam ledwo lat dwanaście, Tęgi ze mnie zuch! Umiem drapać się po dachu, I wprost w komin buch! Choć tam czarno, gdyby w piekle, Nie boję się nic, Tylko sznurem się opaszę I odrazu hyc! Z miotłą w ręku wnet tam jadę, Ciasno, ciemno wkrąg, Już szoruję brudne ściany, Ile siły rąk. Trzeba dobrze wytrzeć sadze, Bo nuż zatlą się, Może pożar wnet wybuchnąć, I byłoby źle.

Tymczasem w saloniku błękitne światło okien zaczęło stopniowo szarzeć i bielić, jakby przez matowe a brudne szkło przepuszczone. Dwie białe takie smugi jak charty potworne przypadły do podłogi, słały się po dywanie i ginęły w oddali, tuż pod stopami nieruchomie siedzącego mężczyzny.