United States or Peru ? Vote for the TOP Country of the Week !


Co za świetną doprawdy miałeś myśl, Romciu, zestawić to obejrzenie Wenecyi z wyżyn na zakończenie! rzekła Ola, i dorzuciła z ożywieniem: Bo ostateczne owe wrażenie nie zużyte dotąd jeszcze, nowe, idealnie zamknie nasz pobyt tutaj...

Zobaczę, czy muza moja zdatna na stręczycielkę. Jestem wytrwały... Zdaje mi się, żem sobie nie podchlebił. Właściwie rozumowanie jest tu niepotrzebne. Nie ma rzeczy niemożliwych, tylko bardzo trudne. Im większa stawka, tym większa wygrana. Zacznę. Jeśli przegram, nie stracę nic, bo nic nie mam.

*Parys.* Bez miary płacze nad śmiercią Tybalta, Małom jej przeto mówił o miłości, Bo Wenus w domu łez się nie uśmiecha, Ojciec jej, mając to za niebezpieczne, Że się tak bardzo poddaje żalowi, W mądrości swojej przyśpiesza nasz związek, By zatamować źródło tych łez, które W odosobnieniu cieką za obficie, A w towarzystwie prędzej mogą ustać. Znasz teraz, ojcze, powód tej nagłości.

Bo też rzeczywiście ani jednej okoliczności, zmniejszającej winę. Chłopak 25-letni, nicpoń, leniuch wypędzony z warsztatów za ciągle awantury z majstrami i kolegami, dręczył matkę, która go napominała; ostatni, ciężko zapracowany grosz od niej wyłudzał, wreszcie, aby sprzedać resztę jej rzeczy, których oddać nie chciała, zabił trzykrotnem uderzeniem siekiery. I żeby choć cień skruchy.

Kto to był? spytałem. Nie mam pojęcia. Zapewne szpieg. Z tego, com słyszał od Baskervilla, przypuszczam, że od chwili jego przybycia do Londynu ktoś go śledzi, bo inaczej, skądby wiedziano tak szybko, że stanął w hotelu Northumberland? A jeżeli go śledzili w pierwszym dniu pobytu, niewątpliwie będą śledzić dalej.

Bo dusze nasze wolne. Świat do myśli się nie wtrąca; byle czyny dobre, nikt się nie troszczy, jaka zgnilizna wewnątrz? Kto pomyślał o zbrodni, może być zbrodniarzem. Ale ludzkość na łąkach zbrodni ścina tylko kwiaty czerwone od przelanej krwi; korzeni nie dotyka: to też o bezkwiatowe, zielone badyle ranimy się, jak o stalowe rżyska. Nie zabiłem matki i nie zabiję jej; dzięki Bogu umarła.

*Benwolio.* Oddalmy się stąd, proszę cię, Merkucio. Dzień dziś gorący, Kapuleci krążą; Jak ich zdybiemy, nie unikniem zajścia, Bo w tak gorące dni krew nie jest lodem. *Merkucio.* Podobnyś do owego burdy, co, wchodząc do winiarni rzuca szpadę i mówi: Daj Boże, abym cię nie potrzebował! a po wypróżnieniu drugiego kubka dobywa jej na dobywacza korków bez najmniejszej w świecie potrzeby.

Głównym powodem niedostatku w kraju bywa zwykle nieurodzaj , ale ten sam przez się nigdy prawie nie staje się grożnym, bo wszędzie i zawsze bywa pospolitem zjawiskiem i niemal peryodycznie w pewnych ustępach czasu powraca jakoby koleją naturalnego porządku.

Koszula odpięła się jej na ramieniu i prawa pierś wychyliła się okrągle. Bodaj zrobiła to naumyślnie, bo ma i pierś i ramię prześliczne. Biodra smukłe rysowały się przez batystową koszulę wyraźnie. Twarz jej zasłaniał cieniem róg poduszki. Patrzyłem jeszcze chwilę na nią, i żądza znowu ogniem mię przebiegła.

W szopce, we żłobku, na miękkiem sianie Leży Jezusek, świata kochanie; On, co ma zbawić narody ziemi, Leży, spowity szaty biednemi; Nie ma sukienki, kolebki nie ma, Lecz wesołemi patrzy oczyma, Bo się raduje Święte biedactwo, Że się do Niego zbiegło prostactwo.

Słowo Dnia

wyłoniła

Inni Szukają