United States or Belarus ? Vote for the TOP Country of the Week !


O tyle, o ile!.. teraz śpi po lekarstwie, gorączka spadła nieco, lecz wczoraj było źle bardzo; notabene, prócz klucznicy staruszki, w całym domu nikogo nie ma przy sobie... Możebym ja pojechał tam teraz, do pana Januarego, na noc, co? rzekł Krasnostawski, na dobre zmartwiony.

A gąskito dla lisa Bardzo smaczny kąsek. "Chodźcie, pod opieką, Nic wam się nie stanie!" Lecz mądre gąski jęły Gęgać niesłychanie. Na ten krzyk wbiegł gospodarz. Porwał drąg straszliwy... Lis się przeląkł—i z biedą Uciekł ledwie żywy!... #Chłopczyk i Źrebię.# "Moje śliczne źrebiątko! Ponoś mię na grzbiecie!" Tak młodego konika małe prosi dziecię.

Dziękuję bardzo. Pan tak łaskaw... poczuł się w obowiązku odrzec Dzierżymirski, powstawszy zarazem z miejsca swego. O, panie prezesie! pospieszył, z odpowiedzią, Orlęcki, Siadać proszę en bons amis... Ot -tutaj... wskazał na kanapkę wygodniej będzie! i zapaliwszy równocześnie zapałkę, zbliżył płomień do koniuszczka cygara Dzierżymirskiego.

Gdy do siostrzynej wnikła alkowy, Szukała głowy obok jej głowy, Obok lic innych lic, Lecz nie znalazła nic. Ujrzała tylko róże i róże, Wszystkie szkarłatne i bardzo duże, Bo śpiąca, trwając wzdłuż, Sen pasła jawą róż. Upadła pani w mrok na kolana. „Tak będę trudniej zowąd widziana!” Tamuje wonny dech, Nocnych się bojąc ech. Gdy północ wzmogła sny nieomylne.

W takich to przyborach Co noc harcuje po głowach kochanków, Którzy natenczas marzą o miłości; Albo po giętkich kolanach dworaków, Którzy natenczas o ukłonach marzą; Albo po chudych palcach adwokatów, Którym się wtedy roją honorarya; Albo po ustach romansowych damul, Którym się wtedy marzą pocałunki; Często atoli Mab na te ostatnie Zsyła przedwczesne zmarszczki, gdy ich oddech Za bardzo znajdzie cukrem przesycony.

O pismo to chodziło Romanowi bardzo od kilku już tygodni, to jest od czasu, gdy się dowiedział, że wzmiankowany powyżej, Wiktor Orlęcki, zamieszkał w stolicy świata z oszczędności i musu po stracie -majątkowej, wynikłej, jak mówiono, ze zguby, przed samym terminem licytacyi majątkowej, sumy pieniężnej. Opowiadanie to, posłyszane przypadkiem, uderzyło Romana Dzierżymirskiego.

Jeść się jej chciało, obejrzała się na kredensową szafkę majaczącą w półcieniu. Była tam wprawdzie pieczeń pozostała z obiadu, ale koteczek dysponował barszczyk na jutrzejszy obiad, z pieczeni będą uszka... nie można więc poruszyć, nie można!... Józia zwinęła się teraz prawie w kłębek i głowę smutnie zwiesiła. Jakoś jej tak smutno! tak bardzo, bardzo smutno, jak nigdy nie było! Dlaczego?

*Kongresówka* jest spichrzem Krakowa i zachodniego tatrzańskiego Podgórza; a równie jak Węgry spichrzem Podgórza średniego od Gorlic po Klimiec w Stryjskiem, tak znowu w latach nieurodzaju zasila się wschodnie nasze Podgórze z Podola i Wołynia. Północna granica kraju naszego rzadko bardzo żywi się chlebem Kongresówki; najczęściej owszem śle tam swe plony Wisłą i Bugiem do Gdańska.

*Samson.* Te psy z domu Montekich rozruchać mię mogą bardzo łatwo. *Grzegorz.* Rozruchać się tyle znaczy, co ruszyć się z miejsca; być walecznym, jest to stać nieporuszenie: pojmuję więc, że skutkiem rozruchania się twego będziedrapnięcie. *Samson.* Te psy z domu Montekich rozruchać mię mogą tylko do stania na miejscu. Będę jak mur dla każdego mężczyzny i dla każdej kobiety z tego domu.

Wreszcie podniosła do góry twarz bardzo bladą, ale dziwnie spokojną. Bądź wola Twoja rzekła powoli. Świece się paliły, migocąc żółtymi płomykami i rzucając w czarne zakątki pokoju błyski swoje niepewne i drżące. Noc jeszcze była ale od okien, przez muślin zapuszczonych firanek, przedzierać się zaczynała ta niewyraźna szarość, bladawa i smutna, która poprzedza późny, jesienny poranek.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają