United States or Gibraltar ? Vote for the TOP Country of the Week !


Krasnostawski milknie, i rozglągając się bacznie dokoła, kieruje się w głąb parku, idzie z wolna zamyślony, a trzymaną w ręku długą nahajką co chwila uderza się machinalnie po wysokich, okopconych butach...

Wprawdzie dawne to czasy, bo ludy dobrze już zapomniały i o naszych klęskach i o naszych tryumfach. Mimo tego żołnierz polski nigdy nie zapomni o bitwie pod Stoczkiem. Ażeby zrobić stanowczy wybór, przebiegałem ulice Warszawy, przypatrując się bacznie mundurom różnych pułków.

Kto mię zrozumie, ten się użali I w białe uderzy dłonie, Uroni łezkę i ja uronię, Ale już nie pójdę dalej.” A wtem grać przestał. Nim znowu zacznie, Przelotem spojrzał po błoniu; Lecz w jedną stronę spoziera bacznie, Któż tam stoi na ustroniu? Stała pasterka i plotła wieniec, To uplecie, to rozplecie; A obok przy niej stoi młodzieniec I splecione przyjął kwiecie.

Zawsze też dobra i stateczna żona Resztę wychowu w młodzianie dokona; Douczy myśleć, jak dobytek zbierać, Jak się na przyszłość zwodliwą ozierać. To wam powiadam o moim Wiesławie, Bom mu był świadkiem od dzieciństwa prawie«. Bacznie Halina, stojąca na boku, Śledziła prawdę w Wiesławowem oku; Jan, mówiąc prawdę, wiedział, że nie ranił: Dziewczęta lubią błędy, które ganił.

Rzuciwszy kapelusz i paltot na krzesło, młodzieniec bacznie rozejrzał się po swym pokoiku, a zmarszczywszy brwi i jakby coś rozważając, pozostał w pozycyi stojącej dłuższą chwilę. Poruszył się jednak niebawem i podszedł do drzwi, nadsłuchując równocześnie.

Choćby mi góry złociste dawano, Choćbym mieszkała w malowanym dworze, Jedwabne szaty chowała w komorze, Tobym bez ciebie przepłakała życie«. Tak się ścisnęły, lejąc łzy obficie. A Jan milczący bacznie radość chowa. Wykraść się chciały niecierpliwe słowa, Bo dusza pełną była ważnych myśli; Na twarzy tylko wesele się kreśli.

Słucham, jaśnie panie. Musimy się wynosić! Musimy, jaśnie panie. Trzeba szukać mieszkania! Trzeba, jaśnie panie. Seweryn ujął powiększające lusterko i, postąpiwszy do okna, bacznie się szyi przyglądał. Znika? co? Paweł zbliżył się także. Znika, jaśnie panie. Przygotuj wodę! Dobrze, jaśnie panie. Seweryn położył lusterko i rozpinać począł kurtkę.

Widzę, ależ najrealniej wyobrażam sobie tego Pułkowskiego zabójcę i te całe hordy jego przyjaciół i przyjaciółek, których tam za świadków spędzono. Nie jestem muzykalny, melodyi zapamiętać nie umiem, a teraz zdaje mi się, że mógłbym odtworzyć każdy ton jego chrapliwej mowy. Musiałem bacznie czuwać nad sobą, abym nie spróbował jego głosem mówić.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają