United States or Netherlands ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ty mnie znasz, tyś był moim mężem, ty wiesz, jaka ja jestem. To była komedya, twoja radość, te podróże nasze... Jak dziecko nosiłem cię na rękach. Przytulałaś się do mnie, zarzucałaś mi ręce na szyję. To była komedya. ANDRZEJ. To wszystko komedya. Więc ty nie byłaś szczęśliwą ze mną? Powiedz, powiedz! Ale ja i tu nią nie jestem. ANDRZEJ. Nie byłaś szczęśliwą... Czemu? czemu?

Mnie jest bez ciebie bardzo ciężko ale nie mylisz się mnie się nic nie stanie, mnie się nie może nic stać... ANDRZEJ. Ale jest mi ciężko. I trzeba to kryć. Oni nie wiedzą o niczem. Ty dla nich jesteś na wsi. Ja nigdy nic nie kryłem przed matką, ale matka moja nawet sobie nie wyobraża, że coś podobnego być może; jej się w głowie pomiesza, jeśli się dowie... ZOFIA. Andrzeju, miej litość nademną.

Z mrokiem nocy, co od krańca w kraniec nad miastem się roztoczyła i błysnęła tysiącem gwiazd zimnych, spadał mu na duszę smutek coraz cięższy, jakgdyby po raz drugi stracił gorzej jeszcze i nieodwołalniej... dramat w jednym akcie. OSOBY: ANDRZEJ TUROWICZ lat 34. ZOFIA, jego żona lat 25. JAN KARSKI lat 28.

Przyszedłem teraz, bo tylko ciebie chciałem widzieć. Szukałem cię wszędzie. Byłem w Berlinie, w Wiedniu, Szwajcaryi, tu jestem już od miesiąca i dopiero wczoraj wieczorem cię spotkałem. Co się z tobą stało, co się z tobą stało? Jak ty wyglądasz tutaj? ANDRZEJ. Nie, to być nie może, nie może. Za coś ty mnie opuściła? Bez słowa jednego rzuciłaś mnie jak łachman.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają