United States or Sint Maarten ? Vote for the TOP Country of the Week !


Nie chcesz iść za mąż? a to nie idź, zgoda; Ale mi nie właź w oczy; żeruj sobie, Gdzie tylko zechcesz, byle nie w mym domu. Zważ to, pamiętaj; nie zwykłem żartować.

Wieża, z której dzwon o milę donosi, Już pogrzeb piątym pokoleniom głosi. Gdy tak na wszystkie poglądają strony, Jan się zapytał, na laskę schylony: »Jak ci się zdaje to nasze siedlisko? Chata Wiesława już tu bardzo blizko«. Ale Halina w jedną patrzy stronę; Bijące łono, usta otworzone Poznać dawały wielkie zadumienie, Błogie się w serce cisnęło wspomnienie.

Za temi jeziorkami już nie tylko krokiem, Ale daremnie nawet zapuszczać się okiem; Bo tam już wszystko mglistym zakryte obłokiem, Co się wiecznie ze trzęskich oparzelisk wznosi. W niéj złożone wszystkich drzew i ziół nasiona, S których się rozrastają na świat ich plemiona; W niéj jak w arce Noego, s wszelkich zwierząt rodu Jedna przynajmniéj para chowa się dla płodu.

Siódma godzina dzwoniła ledwie na wieżach: śpi jeszcze, bez marzeń, bez widziadeł, słodkim, czarnym snem. Otwierają się drzwi, klucze brzęczą, zawiasy skrzypią. Budzi się, ale nie wie, nie czuje jeszcze nic. Wchodzi cały szereg ludzi, cały tłum bez końca. Prokurator, dyrektor więzienia, pisarz, ksiądz, stróż, żołnierze, ludzkość cała się zbiegła: jak oni się tam pomieścić mogą?

Ha! doszło do mych uszu coś gorszego, Niż śmierć Tybalta; co mię wskroś przeszyło. Chętniebym o tem zapomniała, ale To coś wcisnęło się tak w moją pamięć, Jak karygodny czyn w umysł grzesznika. Tybalt nie żyje Romeo wygnany! To jedno słowo: »wygnany«, zabiło Tysiąc Tybaltów.

Ale ty matko rózgi na dziatki żałujesz, W piekle na siebie smołę gotujesz. Matka u córki miejsca nie zagrzeje, Bo się w jéj domu złe przekleństwo dzieje. „Oj córko, córko, gdzieś tego nawykła , Bodajżeś była w mym żywocie znikła.

Z łaski nieba Zostawię mu kęs niezły szlacheckiego chleba; Już mu też czas obmyśleć los, postanowienie: Ale zważajno Aśćka moje utrapienie! Wiesz że Pan Jacek brat mój, Tadeusza ociec Dziwny człowiek, zamiarów jego trudno dociec, Niechce wracać do kraju, Bóg wié gdzie się kryje, Nawet niechęć synowi oznajmić że żyje, A ciągle nim zarządza.

W jednej chwili, bez najmniejszego trudu, dziewczyna została umytą, ubraną i wypiękniała tak, że nikt by jej poznać nie mógł. Sama wieszczka zawołała nawet: Ach, jakaś ty piękna! O, nie piękniejsza od pani rzekł skromnie Kopciuszek. I chciała w rączkę pocałować wieszczkę, ale ta znikła jej z oczu.

Tak się długo modliłam do Matki Boskiej, i tyle sił miałam i tak się chciałam poświęcić, i tak cię kochałam! A ty nic, tylkoś mi powiedział to jedno, ale takim głosem strasznym, że mię dreszcz zdjął, jakgdybym już grób przed sobą zobaczyła. Przysięgnij! ty nigdy nie będziesz mną pogardzał? Nigdy? Widzisz ja nie wiem, za co ty mnie tak kochasz, mnie cudzą, wiarołomną żonę.

Już i siedem lat uciekło, Cyrograf nadal nie służy; Ty, czarami dręcząc piekło, Ani myślisz o podróży. „Ale zemsta, choć leniwa, Nagnała cię w nasze sieci; Ta karczma Rzym się nazywa Kładę areszt na waszeci.” Twardowski ku drzwiom się kwapił Na takie dictum acerbum; Djabeł za kontusz ułapił: „A gdzie jest nobile verbum?” Co tu począć?

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają