United States or Australia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Dzierżymirski sięga nagle do kieszeni i wyjmuje otrzymane listy... usiłuje przeczytać je po raz wtóry... Przed nim, przeświecane błyśnięciem słońca, zmatowanym blaskiem łagodnie świecą w zmierzchach katedry wspaniałe trzy okna chóru, jak mówią, największe na świecie całym.

Nawet długo po zlikwidowaniu ptasiego gospodarstwa utrzymywała się w świecie ptasim ta tradycja naszego domu i w okresie wiosennych wędrówek spadały nieraz na nasz dach całe chmary żurawi, pelikanów, pawi i wszelkiego ptactwa. Impreza ta wzięła jednak niebawem po krótkiej świetności smutny obrót.

Twoja Zosia jest sierota, samiuteńka jedna, nikogo nie ma na świecie, umarłaby z głodu bez ciebie. Żyję dla ciebie, a ty w takiej nędzy. ZOFIA. A wiesz co, że ty śmieszny jesteś. No i czego mi potrzeba. Gdybym nie wiem wiele miała pieniędzy, nie wiedziałabym, co z niemi tu począć. W Warszawie co innego, ale tu... A zresztą to zabawne tak liczyć te susy.

Próżniacze życie jego, zjadającego dochody "panka", zabarwione tylko z lekka tam i ówdzie dyletanckiem zainteresowaniem się sztuką, oraz podróżowaniem po świecie składało się też przeważnie z krótszych lub dłuższych miłostek, z łańcucha: "bonnes fortunes", które, jak ogniwa, ze sobą bezustannie łączyć sie starał. Poznawszy Olę Dzierżymirską, Topolski postanowił zdobyć nieodzownie.

Romana zaś trapiły z kolei te same, co i nad morzem myśli... Fałsz obecnego położenia, przyszłość niejasna, zakryta, ciemna, z tajemnicą na dnie duszy ukrywać się zmuszoną, przed okiem najdroższej nawet teraz dlań na świecie istoty, zaciemniały chmurą troski czoło Dzierżymirskiego, mgłą smutku matowały spojrzenie czarnych, rozumnych oczu.

Coby rzekł wojewoda Niesiołowski stary, Który ma dotąd pierwsze na świecie ogary, I dwiestu strzelców trzyma obyczajem pańskim, I ma sto wozów sieci w zamku Worończańskim, A od tylu lat siedzi jak mnich na swym dworze, Nikt go na polowanie uprosić nie może, Białopiotrowiczowi samemu odmówił! Bo cóżby on na waszych polowaniach łowił?

Swem cielskiem kostropatem kąpie się w kałuży, Co nęci, jak ożywczych jadów pełna misa, Czołgliwemi mackami krew z kwiatów wysysa I ciekliną swych mętów po ziemi się smuży. Zwierzę, co trwać nie zdoła zbyt długo na świecie, Bo wszystko wokół tchnieniem zatruwa i gasi, Lecz, gdy ty białą dłonią głaszczesz je po grzbiecie, Ono, mrucząc, do stóp twych korzy się i łasi.

Raz mię przywołał do łoża: „Czuję rzekł blizki koniec niedoli, Niech się spełni wola Boża. „Zgrzeszyłem tylko, że moje lata Tak się nadaremnie starły; Ale bez żalu schodzę ze świata; Dawno już na nim umarły. „Kiedy mię skał tych dzikich zakątek Ukrył przed gminu obliczem, Odtąd już dla mnie świat ten był niczem, Żyłem na świecie pamiątek.

Ja pierwsza blednę samochcąc i umrzeć muszę za chwilę I już umieram o, spojrzyj! i już mnie niema na świecie! Ucz się pożądać mej śmierci, ponętne pieścić nietrwanie, Całować mrzonkę, co dla cię kształt ust czerwonych przybiera. I wierzyć w radość mych cieni i w oczu mych obcowanie: Nie widzi, jeno obcuje ten, co naprawdę umiera.

Między Bogiem a grajem znikła inszość i przedział, Skoro Bóg się o sobie snów dębowych dowiedział. „Odkąd żyję na świecie, a wszak jestem wieczysty, „Nigdym dotąd nie słyszał takiego organisty!” Grajek znawstwu bożemu na pamiątkę i chwałę Porozbujał pieśń górą w dwa ruczaje niestałe, Rozmurawił dołem, się kościół zielenił, A cienistym przyśpiewem twarz słuchacza ocienił!

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają